Tym razem wiosną makijażyści są ze sobą zgodni: stawiamy na subtelność, minimalizm oraz głębsze kolory, podkreślamy oczy i zadbaną cerę. Oto jak dokładnie przedstawiają się trendy w makijażu na wiosnę 2021.
Dzięki pandemii zaczęłyśmy stosować mniej makijażu – podkład zostaje na maseczkach, podobnie jak szminka, puder, korektor i róż, nie ma więc sensu ich marnować. Z tego względu większą uwagę poświęcamy oczom, ale także pielęgnacji swojej cery. Zamiast nakładać kolejne warstwy makijażu, stosujemy toniki, sera i kremy. Nic więc dziwnego, że w tym roku wolimy stawiać na naturalność.
Wciąż bardzo naturalnie, ale jednak z pewnym zacięciem. Ten kosmetyk dobrze prezentuje się na naszej skórze, nakładamy go nie tylko na kości policzkowe, ale też na nos, łuk brwiowy, czoło, a jeśli będzie okazja ściągnąć maseczkę – również na podbródek. Tym razem nie są modne odcienie złota, a wszelkie rozświetlacze dające efekt tafli wody.
Stanowią zwierciadło duszy, mówiąc bardziej romantycznie. A przechodząc do rzeczy – wiosną właśnie makijaż oczu będzie dla nas najważniejszy, jako że to często jedyny element twarzy, który wystaje nam zza maseczki. Dlatego należy go dobrze podkreślić. Mamy na to kilka sposobów.
Kto by pomyślał, że klasyczne smoky eyes kiedyś przejdzie do lamusa? A jednak wszystko wskazuje na to, że na wiosnę jednym z najmodniejszych trendów będzie już nie ono, a obrysowywanie linii rzęs czarną kredką lub eyelinerem naprawdę grubą kreską. Poza tym dobry tusz i… to wszystko!
Wciąż sporo kobiet nie jest przekonanych do tego kosmetyku i chętniej sięgają po kredkę. Natomiast eyeliner wcale nie jest czymś złym, a posługiwanie się nim nie musi być trudne, wystarczy trochę wprawy. Jeśli nie jesteśmy za makijażem składającym się z grubych czarnych kresek, szczególnie gdy posiadamy dość bladą cerę, możemy postawić na bardziej subtelne geometryczne linie. One również zrobią furorę tej wiosny. Później wytyczone kreski możemy wypełnić kolorem, np. cieniem, ale w wersji surowej również dają niezwykły efekt.
Minimalizm, naturalność, subtelność i… kolory! Tym razem wiosną możemy pobawić się kolorowymi kredkami, eyelinerami i cieniami w kolorach tęczy. Najmodniejsze są: fuksja, róż, czerwień, zieleń i niebieski, nie pastele, a głębsze odcienie. Najlepiej jednak dobrać kolory do wymagań własnej cery oraz upodobań. Możemy sięgnąć po cienkie linie jedynie podkreślające oko lub mocne i zdecydowane smoky eyes.
Aby dobrze wyeksponować oko, nie wolno nam zapomnieć o brwiach! Idealne łuki wciąż są na topie, od poprzedniego roku polecana jest ich laminacja, dająca najlepszy wizualny efekt. Dobrze zrobiona, z odpowiednio dobranym kolorem, optycznie odmieni naszą twarz. Możemy również udać się na hennę, tym bardziej, jeśli nasze naturalne włosy są jasne i rzadkie. Jeśli lubimy wyzwania, taki zabieg możemy przeprowadzić w domu, zważywszy na to, że salony kosmetyczne wciąż są zamknięte.
Nie wszystkie będziemy mogły sobie na to pozwolić, ale gdy już nie zakrywamy ust maseczką, warto pociągnąć je odcieniami karminowej czerwieni lub ciemnego różu. To najbardziej sugerowane kolory tej wiosny. Klasyczna głęboka czerwień nigdy nie będzie passé, ale warto zadbać najpierw o wszelkie oznaki niewyspania i zmęczenia, aby usta dobrze się prezentowały z tym kolorem.
Delikatny róż podkreśli nasze kości policzkowe, nie powinnyśmy rezygnować z tego kosmetyku szczególnie tej wiosny (uwaga jednak na słabo wycięte maseczki!). Nadaje naszej cerze dziewczęcego, świeżego wyglądu i pasuje w zasadzie do każdego typu urody. Idealnie będzie się komponować szczególnie z równie różowymi ustami. Odważniejsze kobiety mogą pokusić się również o ten odcień na powiekach.
Pomimo warunków, jakie zgotowała nam pandemia, świat makijażu nie zwalnia i znajduje nowe rozwiązania. Wiosną tego roku część stawia raczej na subtelności, reszta na zdecydowane kolory, ale najważniejsze, abyśmy czuły się w tych odsłonach piękne i zadbane.
Fot. Kinkate/Pexels